Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!

Negocjacje w bełchatowskim szpitalu

W bełchatowskim szpitalu 16 czerwca doszło do spotkania delegacji protestujących pracownic z przedstawicielami władz samorządowych, Państwowej Inspekcji Pracy i dyrekcji szpitala. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele Związku Syndykalistów Polski – Pracowników Służby Zdrowia. Była też obecna Pani Alina Karbownik – prawnik z ramienia Prezydenta Miasta Bełchatów - Marka Chrzanowskiego, która została oddelegowana do dyspozycji pracowników.

Spotkanie do którego doszło było skutkiem wcześniejszych akcji protestacyjnych. Wtedy też Pani V-ce Marszałek – Dorota Ryl, zadeklarowała zorganizowanie spotkania. Mimo wcześniejszych zapewnień z jej strony, na spotkaniu nie pojawił się przedstawiciel Spółdzielni „Naprzód”. Kategorycznie nie zgodziła się też na rejestrację dźwiękową obrad.

Podczas spotkania Pani V-ce Marszałek zadeklarowała, że w najbliższych dniach zostaną uruchomione dodatkowe środki finansowe dla poszkodowanych i z jej inicjatywy sprawą zajmie się Ministerstwo Pracy i Pomocy Społecznej.

Dyrektor szpitala Mirosław Leszczyński sprawiał wrażenie niezadowolonego z sytuacji, w której szpital postrzega się jako strona w sporze. W swoich wypowiedziach nawiązał do „korespondencji jaka napływa z całego świata na adres szpitala w sprawie pracowników”. Wycofał również złożone pisemne groźby pod adresem protestujących. Wcześniej groził interwencją policji.

Od wielu lat część pracowników świadczy prace dla szpitala za pośrednictwem podwykonawców. Dyrektor podkreślił, że protestująca grupa „nie jest zatrudniona przez szpital”, oświadczył, że „do takiej sytuacji by nie doszło, gdyby byli jego pracownikami”. Potwierdził, że praca jaką świadczyli była wykonywana dobrze, wyraził zadowolenie z solidności świadczonych usług. Równocześnie odżegnał się od jakiejkolwiek możliwości bezpośredniego zatrudnienia przez szpital tej grupy pracowników. Zasłaniał się przy tym „innymi czynnikami”. Nie PO-trafił sprecyzować jakimi.

Pracownicy nadal pozostają bez pracy. Żadna z firm świadczących usługi dla szpitala nie chce wsiąść na siebie odpowiedzialności za krzywdy wyrządzone protestującym pracownicom.

Tego dnia rozpieczętowano także koperty z ofertami konkursowymi na świadczenie usług sprzątających w bełchatowskim szpitalu. Zdaniem Dyrektora placówki, na wynik konkursu będzie trzeba czekać jeszcze miesiąc. Nie wiadomo także, czy firmy przystępujące do przetargu zatrudnią grupę oszukanych pracowników. Protestujący chcą pracować, potwierdzają to przychodząc codziennie do szpitala i deklarując podpisem gotowość do pracy. Jednak solidarnie nie zgodzą się na gorsze warunki i umowy śmieciowe.