Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!
W tym roku zamiast pochodu 1-majowego skierowanego głównie do aktywistów i aktywistek, ZSP Wrocław przeprowadził akcję informacyjną skierowaną do pracowników i pracownic gastronomii i innych usług.
Akcja odbywała się na zasadzie spaceru z krótkimi postojami, podczas których informowano przechodniów o prawach pracowniczych i sytuacji w gastronomii. Rozdano 2000 ulotek i 200 egzemplarzy pisma Godność Pracy, przede wszystkim pracującym wówczas w licznych knajpach i sklepach typu Żabka w okolicy Rynku.
W centrum wówczas odbywała się impreza muzyczna, więc było w okolicy tysiące osób. Akcja cieszyła się ogromną popularnością, a ulotki na hasło "prawa pracownicze" rozchodziły się jak ciepłe bułeczki.
Link do pierwszego numeru pisma Godność Pracy: http://zsp.net.pl/files/GodnoscPracy.pdf
W niedzielę 29 stycznia, byłe pracownice Miau Cafe oraz członkowie ZSP udali się do kawiarni, by porozmawiać z właścicielką o możliwości zakończenia konfliktu. Zamiast z nami rozmawiać, właścicielka domaga się za pośrednictwem prawnika przeprosin oraz zapłaty 10 tysięcy złotych.
To jasne, że takie podejście tylko pogorszy jej sytuację.
Działamy w interesie publicznym, walcząc o prawa pracowników, szczególnie tych, którzy są w najbardziej niekorzystnej sytuacji. Nigdy nie pozostaniemy bierni, gdy wiemy, że złamano podstawowe prawa pracowników. Taka sytuacja miała miejsce w Miau Cafe, gdzie byłe pracownice nie otrzymały umów, nie dokonano za nie wpłat do ZUSu i doszło do wielu innych uchybień.
Zamiast przeprosić pracownice za zaistniałą sytuację, właścicielka stwierdziła na Facebooku, że umowy rzekomo istniały i sugerowała, że wina jest po stronie pracownic. Podczas pierwszej pikiety, próbowała wyrwać mikrofon jednemu z protestujących, a później jej znajomi próbowali straszyć pobiciem osoby odchodzące z demonstracji.
Zwróciliśmy się z prośbą o rozwiązanie konfliktu tydzień później, ale właścicielka nie chciała z nami rozmawiać. Zamiast niej pod kawiarnią spotkaliśmy 4 policjantów oraz 2 żandarmów. Następnego dnia, otrzymaliśmy list od pełnomocnika właścicielki, w którym domaga się ona usunięcia artykułu na jej temat, publikacji przeprosin, oraz zapłaty 10 tys. złotych.
W związku z tym widać jasno, że właścicielce nie zależy na rozwiązaniu problemu, tylko na zastraszaniu i próbie uciszenia krytyki jej działań.
Z powodu brak chęci rozwiązania konfliktu, będziemy organizować cykliczne pikiety pod Miau Cafe. Protesty będą też trwać w razie, gdyby właścicielka postanowiła pozwać kogoś z protestujących.
Nie ma naszej zgody na prekaryjne warunki pracy i łamanie praw pracowniczych!
Przypuszczamy, że inne organizacje, które wypowiadały się w tej sprawie również mogły otrzymać listy od prawnika właścicielki. Powinniśmy wszyscy pokazać, że jesteśmy solidarni i nie zamierzamy odpuścić tej sprawy.
Zapraszamy wszystkich na kolejną pikietę, której termin zostanie ogłoszony w najbliższym czasie.
Byłe pracownice warszawskiej kawiarni Miau Cafe organizują protest, aby zwrócić uwagę na sytuację pracownic i pracowników gastronomii. Będziemy je wspierać zarówno w akcjach protestacyjnych, jak i w działaniach prawnych dopóki nie otrzymają tego, co im się należy.
Właścicielka Miau Cafe zatrudniała wszystkie pracownice na czarno bez ubezpieczenia zdrowotnego i składek emerytalnych, nie mogły korzystać z urlopów lub zwolnień chorobowych. Oprócz tego szefowa często nadużywała sytuacji żądając, by pracownice przychodziły do pracy w dni wolne lub podpisywały na liście obecności inne godziny, niż rzeczywiście przepracowane.
Dzisiaj we Wrocławiu odbyła się pikieta ZSP Wrocław pod restauracją "Złe Mięso" w którym dochodziło do łamania praw pracowniczych i bezpieczeństwa i higieny pracy. Aktywiści i aktywistki poszli wręczyć właścicielowi "uroczyście" protokół pokontrolny PIP potwierdzający zarzuty ZSP.
Więcej o protokole: PIP potwierdza zarzuty ZSP w sprawie Złego Mięsa i kieruje sprawę do sądu
Akcja trwała niemal godzinę. ZSP-owcy weszli do lokalu i poza zostawieniem pisma dla właściciela, rozdali także ulotki informacyjne klientom. Potem rozdano kilkaset ulotek przechodniom. Akcja cieszyła się sporym zainteresowaniem. Zgłosiły się w jej trakcie także osoby zainteresowane być może w przyszłości podjęciem podobnych działań.
Dopóki właściciel Złego Mięsa nie ureguluje zaległości względem byłych pracowników nie zamierzamy zaprzestać kampanii informacyjnej. Sprawa toczy się także przed sądem. Złe mięso nadal jest złe.
Z powodu braku chęci właściciela Złego Mięsa do podjęcia negocjacji Związek Syndykalistów Polski kontynuuje swoją kampanię dotyczącą naruszania praw pracowniczych w restauracji Złe Mięso.
Zarzuty ZSP wobec właściciela Złego Mięsa potwierdziła Państwowa Inspekcja Pracy, która przekazała sprawę innym organom (Sanepid, ZUS, Urząd Skarbowy, oraz została także skierowana do Sądu Pracy).
To, co najbardziej uderza, to kwestia umów. Większość pracowników była zatrudniona bez jakichkolwiek umów, a ewentualne jej podpisanie wiąże się z wieloma nieprawidłowościami, np. wystawieniem dwóch umów dla tej samej osoby z różnym wymiarem czasu pracy, a także faktyczną liczbę godzin pracy przewyższającą tę zapisaną w umowie
W protokole pokontrolnym PIP informuje:
„Do dnia kontroli w/w pracownicy nie posiadali podpisanych, a więc potwierdzonych na piśmie, umów o pracę. (…) Pracodawca nie prowadzi akt osobowych pracowników – powyższe dane uzyskano na podstawie okazanych wydruków komputerowych projektów umów o pracę i niezatwierdzonych list płac pracowników za ostatni rok. Pracodawca nie poinformował na piśmie pracowników o warunkach zatrudnienia. Pracodawca nie okazał dokumentacji dotyczącej przekazania byłym pracownikom świadectw pracy”.
„W dniu rozpoczęcia niezapowiedzianej kontroli, tj. 20.04.2016, w lokalu zastano oprócz pracodawcy jeszcze 3 pracowników. Osoby te oświadczyły na piśmie, że nie posiadają umów o pracę potwierdzonych na piśmie, a ponadto pracują po 11 godzin dziennie przez 3-4 dni w tygodniu, wg grafiku".
„Natomiast z okazanej dokumentacji wynika, że pracownicy zatrudnieni są w wymiarze ¼ etatu. W zakresie wypłat wynagrodzeń, pracodawca okazał niezatwierdzone listy płac bez potwierdzenia odbioru wynagrodzeń za pracę”.
W piątek odbyła się pod lokalem pikieta przeciwko łamaniu praw pracowniczych i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy w wegańskiej restauracji Złe Mięso.
Zgromadzeni żądali ustosunkowania się właściciela do przedstawionych mu przed miesiącem postulatów. Zmieniał kilka razy termin podjęcia negocjacji mających na celu rozwiązanie tej sytuacji, a w końcu przestał odpowiadać na mejle w ogóle. Mimo to, pojawił się na pikiecie i próbował przekonywać, że wcale nie odrzuca negocjacji.
Dodatkowo policja działając na rzecz pracodawcy, próbowała zakazać używania tuby na zalegalizowanej pikiecie. Po pouczeniu policjanta o przysługujących im prawach, aktywiści i aktywistki ZSP kontynuowali przemawianie przez megafon. Krzyczano: "Strajk, strajk, strajk w gastronomii", "Pracownicy zjednoczeni są niezwyciężeni", "Normalne umowy bez krętactwa".
Rozdano kilkaset ulotek potencjalnym klientom restauracji. Część osób po uzyskaniu informacji o sytuacji w tym lokalu zapowiedziała, że mimo że wcześniej się tam stołowała, w przyszłości nie będzie korzystać z oferty lokalu w którym pracownicy pracują w takich warunkach.
Sprawa nie jest zamknięta i liczymy, że właściciel w końcu zrewiduje swoją politykę i zamiast wciąż tracić klientów oraz pracowników, podejmie negocjacje w celu uregulowania tej sytuacji.
Poniższe wezwanie zostało wczoraj przekazane osobiście właścicielowi restauracji Złe Mięso:
W związku z informacjami, jakie posiadamy wzywamy do podjęcia negocjacji w sprawie warunków zatrudnienia pracowników restauracji Złe Mięso.
Przedstawiamy postulaty wstępne:
1) Umowa o pracę dla wszystkich pracowników, którzy takiej umowy żądają
2) Polepszenie warunków BHP w firmie
3) Uregulowanie sprawy z umowami i składkami ZUS pracowników, którzy się do nas w tej sprawie zgłosili i przedstawili dowody, że zostali pokrzywdzeni w zakresie wymiaru składek i w kwestii umów o pracę
Jesteśmy w stanie podjąć negocjacje w każdej chwili. Prosimy Dominika Lewickiego o przedstawienie swoich warunków podjęcia negocjacji w ciągu tygodnia od dostarczenia tego wezwania i wysłania ich z oficjalnego, firmowego adresu e-mail na adres e-mail podany poniżej. Miejsce i czas ewentualnych rozmów do ustalenia. W razie zignorowania wezwania, kampania w sprawie restauracji Złe Mięso będzie ulegała nasileniu i kontynuowana aż do ustania naruszania praw pracowniczych.
Związek Syndykalistów Polski sekcja Wrocław
http://zsp.net.pl | e-mail: dolnyslask@zsp.net.pl
W XV wieku nad Wdą pewną wieś nazywano Boszfleyth lub Bösem Fleisch. Niespełna sto lat później nosiła nazwę Liemieszo, by w drugiej połowie XVII wieku stać się Złym Mięsem. Badacze historii ziem na których lokuje się owa wieś przytaczają legendę związaną z jej nazwą.
Przez te ziemie przetoczyła się niejedna wojenna zawierucha, która nie oszczędziła też miejscowego karczmarza. Po jego śmierci zastąpił go nowy, bardziej przedsiębiorczy karczmarz. Od tego czasu wielu podróżników, którzy przekraczali progi karczmy, chcąc zjeść ciepłą strawę i skorzystać z noclegu, niespodziewanie tu podróż swoją kończyli. Po niedługim czasie zaniepokojona ludność odkryła, że ów karczmarz, zabijał i okradał swoich gości, a z ciał zamordowanych przyrządzał potrawy. Zwyrodnialca powiesili, a jego karczmę zburzono. Ów człowiek cenił zysk i pełny brzuch ponad ludzkie życie, ponad wszystko.
Złe Mięso 500 lat później
Zysk ponad ludzi to jedno ze sztandarowych przykazań dzisiejszych pracodawców. Niewiele się oni różnią od legendarnego karczmarza. No może dietą. Pragmatyczne - wszak w dzisiejszej Polsce kanibalizm nie jest tak dochodowy, jak wegetarianizm.
Od czasu zapanowania „wolnego rynku” w kraju nad Wisłą i Odrą wielu pracowników skazanych jest na wędrówkę za pracą. Od jednego miasta do drugiego, od jednego pracodawcy do kolejnego… Tak jak przed 500 laty, tak i dziś powinni się strzec Złego Mięsa!
Dotarła do nas informacja o nieprzestrzeganiu prawa pracy względem pracowników przez Dominika Lewickiego, właściciela lokalu „Złe mięso” we Wrocławiu.
Poczuliśmy ogromny niesmak, tym bardziej że ten bar wegański lansowany jest na alternatywno-lewicowy. Niestety nie pierwszy raz spotykamy się z sytuacją, gdzie kapitalista obiera jako target środowiska wolnościowe licząc, że za pomocą pustych frazesów uniknie odpowiedzialności, czy choćby najmniejszej reakcji społeczeństwa.
Szczególnie odrażające jest to, że ludzie deklarujący poglądy lewicowe, a nawet anarchistyczne, zapominają o swoich ideałach, gdy trzeba odprowadzić składki czy wystawić umowę. Większość osób pracujących w lokalu jest zatrudniona na czarno. Nielicznym, którym udało się wyżebrać umowę, Dominik Lewicki dał do podpisania różne jej egzemplarze - inna dla pracownika, a inna dla pracodawcy. Miało to na celu odprowadzanie niższych składek do ZUS. Gdy zatrudnieni domagali się wyjaśnienia sytuacji, właściciel lokalu bezczelnie zaśmiał im się prosto w twarz oraz odpowiedział groźbą. Między innymi powoływał się na wysoko postawionych członków rodziny, którzy według jego teorii „mogą zniszczyć roszczeniową hołotę”. Poszkodowani pracownicy zwolnili się z pracy, ale nie zamierzają zaprzestać walki o należne sobie prawa. Pojawiły się też sygnały, że właściciel przywłaszczał sobie pieniądze, które miały być przeznaczone na pomoc jednej z organizacji zajmującej się bezdomnymi, chorymi zwierzętami. Środki te pochodziły z napiwków pracowników, co dodatkowo zmniejszało ich dochód.
Związek Syndykalistów Polski wraz z pracownikami nie zamierza zostawić tej sytuacji bez odpowiedzi, dlatego zachęcamy wszystkich poszkodowanych przez „Złe Mięso”, aby zgłaszali się do nas. Solidarność naszą bronią! Nigdy nie pozwolimy, by kapitaliści traktowali pracowników jak śmieci!
W wyniku interwencji Związku Syndykalistów Polski, nasz kolega Adam otrzymał 1,5 tygodnia temu zaległe wynagrodzenie za październik w wysokości 1300 zł w Restauracji Cucina w Płońsku. Adamowi gratulujemy odwagi w walce o swoje prawa, a właścicielowi gratulujemy powrotu na prostą ścieżkę.