Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!

Poczta Polska: Czego się boją Solidaruchy?
Tagged:  •  

Związek Syndykalistów Polski (Związek Wielobranżowy - Warszawa) pragnie odpowiedzieć na komentarze wypowiedziane na nasz temat m.in. przez etatowca z „Solidarności” w Polskim Radiu. Nazywa on syndykalistów „związkiem o niepokojącej proweniencji” i sugeruje, że nasze działania narażają innych związkowców na niekorzystne wyroki sądowe. W związku z tym, chcieliśmy oświadczyć, co następuje:

Wielu związkowców w Polsce spotykają represje ze strony pracodawców za nagłaśnianie spraw o naruszenie praw pracowniczych. Wśród nich są też związkowcy z Solidarności. Wiemy, że „S” nie zawsze broni swoich członków przed represjami i czasami odcina się od nich lub stara się załatwić sprawę „po cichu” kosztem pracowników, dogadując się za ich plecami z pracodawcą. Opisywaliśmy takie sytuacje wielokrotnie.

Wobec ZSP nie zapadł żaden prawomocny wyrok, mimo że kilkukrotnie pracodawcy pozywali nas do sądu. Tak było na przykład w BRW Sofa, gdzie zwolniono związkowca, który nagłośnił naruszenia prawa pracy oraz zasad BHP. Broniliśmy tego pracownika, podczas gdy członkowie Solidarności zeznawali na korzyść pracodawcy, przeciw innym związkowcom. W sądzie wyszło na jaw, że skala problemów była nawet większa, niż opisywał to represjonowany związkowiec.

Etatowcy z Solidarności pewnie rozumieją słowo „solidarność” inaczej niż my, skoro w sytuacji, gdy my solidaryzujemy się z pracownikami Poczty Polskiej, władze „Solidarności” potrafią jedynie nas atakować, sugerując, że stanowimy zagrożenie dla innych związków. Chociaż pracodawcy próbują nas zastraszać, nie udaje im się to. Z drugiej strony, pracownicy dawno utracili wiarę w to, że „Solidarność” będzie ich wspierać, a za ten stan rzeczy „S” może winić tylko siebie.

Jesteśmy ciekawi czego tak naprawdę boją się Solidaruchy? Przecież mają pieniądze i prawników – jeśli ktoś ich pozwie do sądu, będą w stanie się bronić. Dlaczego największa organizacja związkowa boi się pracodawców w sytuacji, gdy my – mała organizacja związkowa - się ich nie obawiamy?

A może boją się, że kiedyś nie będą już w stanie stłumić buntu pocztowców? Ale to jest ich problem, bo ludzie już im nigdy nie zaufają. Jeśli największy związek w Polsce sądzi, że musi agitować przeciw nam, domyślamy się, czego się obawiają. Zamiast słuchać bzdur rozpowszechnianych przez „S”, lepiej się organizować poza jej strukturami.

Związek Syndykalistów Polski - Związek Wielobranżowy Warszawa