Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!

Komu służy władza? Problem komercjalizacji przestrzeni publicznej w Szczecinie

Po zwycięstwie Platformy Obywatelskiej nad innymi partiami konserwatywno-neoliberalnymi w Szczecinie rozpoczęła się wielka likwidacja placówek publicznych. Pod młotek młodej ekipy poszedł w pierwszym rzędzie Szpital Miejski, który miał tego pecha, iż znajduje się w centrum miasta. Wyrok zapadł również na szkołę integracyjną. I potem kolejne wiadomości o planach likwidacji. Szpital dziecięcy został wybudowany w złym miejscu, podobnie Szkoła Podstawowa 54…

Podczas demonstracji przeciwko planom Prezydenta i spółki przedstawiciele likwidowanych szkół i szpitali zadawali pytanie: W czyim interesie są te działania? Kto na tym zarobi? Oczywiście odpowiedzi nie dostali, żadne nazwiska nie padły i nie padną. Można jednak odpowiedzieć na to pytanie. Bardziej ogólnie.

Obrońcy szkół i szpitali jednomyślnie wskazywali na doniosłą rolę społeczną jaką pełnią ich placówki. Szpital Miejski często przyjmował ludzi bezdomnych i biednych, posiadał najlepszą w Szczecinie porodówkę zapewniającą rodzenie w ludzkich warunkach; szkoła integracyjna nauczała tolerancji i wzajemnego zrozumienia, przeciwdziałała wykluczeniu niepełnosprawnych; Szkoła Podstawowa 54 pełniła rolę stabilizatora, zajmowała się miedzy innymi trudną młodzieżą z rodzin patologicznych… Jednym słowem służyły społeczności, często biednej, wykluczanej czy marginalizowanej. Przynosiły zyski, które nie przekładały się na pieniądze.

Argumentem Platformy Obywatelskiej było odwiecznie powtarzane przez uczniów Balcerowicza hasło: Co nie przynosi zysków - nie zasługuje na istnienie. Powoływano się, często manipulując faktami, na nierentowność; wyższą ekonomiczną konieczność takich a nie innych kroków. Brak podporządkowania się obiektywnym prawom ekonomii sprawi, że placówki będą tak naprawdę działać na szkodę społeczną. Taki bolszewizm rynkowy, jak stwierdza D. Ost.

Ekonomia jest jednak zawsze ekonomią polityczną. Nie jest neutralna, jak również jej prawa nie mają charakteru praw przyrody. Ekonomia służy tutaj za dymną, ideologiczną zasłonę mającą przedstawiać partykularne interesy pewnej klasy jako naturalne i powszechne. Bogaci zdrowie i edukację sobie zapewnią, toteż nie są zainteresowani istnieniem wymienionych placówek - stawiany przez nich zysk ponad zdrowie, jest zyskiem stawianym ponad zdrowie biednych.

Plotka snuje się po stoczniowym mieście, że Prezydentowi i spółce marzą się apartamenty, że są chętni, którzy sporo kasy dadzą za te piękne tereny w centrum miasta. Toteż nie ma negocjacji, nie ma dialogu, tak wychwalanego przez liberałów. Jest ostra bolszewicka polityka wolnego rynku.

Cały problem z likwidacją szpitali i szkół, z prywatyzacją własności publicznej, wskazuje na klasowe uwarunkowania polityki i to nawet na szczeblu lokalnym. Samorząd, podobnie jak rząd, jest instytucją klas uprzywilejowanych i działa w interesie tychże klas. Mówiąc mniej teoretycznie, odpowiedź na pytanie demonstrantów brzmi: zyskają na tym najbogatsi. Polityka władz miasta działa w interesie posiadaczy kapitału, nie zwykłych ludzi. Zwykli ludzie, jak zawsze, swoich interesów muszą bronić na ulicach. Które powoli przestają do nich należeć…

Oskar Szwabowski

Autor jest członkiem Szczecińskiej Komisji Środowiskowej OZZ Inicjatywa Pracownicza oraz Związku Syndykalistów Polski